Manuela Rauw Wcześnie miałam styczność z branżą transportową, ponieważ mój ojciec miał firmę zajmującą się transportem drewna, a pierwsza ciężarówka do przewozu drewna zbudowana przez Faymonville należała do mojego ojca. Jako dziecko towarzyszyłam mu przez cały czas i nawet kiedy byłam w szkole, zawsze biegłam do domu, aby pojechać z nim na przejażdżkę. W weekendy naprawialiśmy światła lub zmienialiśmy opony. Miałam już więc przygotowane fundamenty. Zanim rozpoczęłam pracę w Faymonville, dużo podróżowałam za granicę i pracowałam jako pilotka wycieczek, a później jako rezydentka w różnych regionach turystycznych. Kiedy mój ojciec zachorował, wróciłam do domu. Zaczęłam się zastanawiać, czym mogłabym się tu zajmować. Niewiele było firm, które prowadziły tak interesujące i ogólnoeuropejskie projekty jak Faymonville. Moim atutem była oczywiście znajomość pięciu języków, którymi płynnie posługuję się do dziś. Więc przedstawiłam się i 20 lat temu zaczęłam pracę jako handlowiec – pierwsza kobieta handlowiec w branży transportu ciężkiego na świecie. Opiekowałem się dystrybutorami w całej Europie, w Niemczech, a także we Francji, Skandynawii, Anglii i Irlandii. Prowadziłam szkolenia dla przedstawicieli handlowych, pomagałam na targach, zajmowałam się codziennymi sprawami i odwiedzałam klientów. Kilka lat później przejęłam również branżę transportu szkła. Tak jest do dziś, z tą różnicą, że nie obsługuję już Francji i Niemiec. Zwykle większość swojej pracy wykonuję przez telefon lub e-mail. Podróżuję mniej niż kiedyś. Sporządzanie budżetów, monitorowanie codziennej działalności i odpowiadanie na zapytania to nieodłączna część mojej codziennej pracy.
W dziale sprzedaży ważna jest umiejętność szybkiego reagowania na różne sytuacje. W moim przypadku równie ważne jest prowadzenie i wspieranie naszych dystrybutorów. Uważam, że sprzedawca powinien znać kilka języków. Zakładam bowiem, że Faymonville będzie się nadal rozwijać, a angielski będzie dominującym językiem w firmie.
Kiedy zaczynałam, byłam pierwszą kobietą w Faymonville. To było nie lada wyzwanie. Klienci zaakceptowali to bardzo szybko, ale wewnątrz firmy trwało to trochę dłużej. W końcu poprzez swój sukces udowodniłam, że się nadaję, a koledzy przyzwyczaili się do mojej roli. Oczywiście zdarzają się jeszcze czasem jakieś niemądre komentarze, ale nie zwracam na nie uwagi, bo mężczyźni na ogół nie stronią od nich w swoim towarzystwie. Ale takie wzajemnie droczenie się bywa też zabawne. W dzisiejszych czasach sytuacja wygląda inaczej. Kolejne pokolenie wykazało się znacznie większą tolerancją. Myślę, że byłam też trochę królikiem doświadczalnym, ponieważ Alain i Yves, oprócz innowacyjnego sposobu myślenia, mieli tylko córki. W ten naturalny sposób firma trafiła w ręce kobiet. Każdej dziewczynie, która wybiera inną branżę niż „typowo kobieca”, mogę jedynie doradzić, aby się nie zniechęcała i podążała własną drogą. Odrobina kobiecości dobrze robi światu mężczyzn. Ważne, by pracować z pasją, bez względu na to, co się robi. Oczywiście dotyczy to również chłopców. Nie jestem zwolenniczką parytetów i rekrutacji opartej na procentach. Uważam, że za tę samą pracę każdy powinien otrzymywać równe wynagrodzenie i dodatki. Jeżeli chodzi o awanse, to po prostu powinno się przyznawać je najlepszym. Postęp jest możliwy tylko wtedy, gdy zatrudnia się zaangażowanych i zmotywowanych ludzi, a płeć nie ma według mnie znaczenia. Wiele się zmieniło pod względem typowych zawodów męskich. Na przykład nikt w produkcji nie musi już być wyjątkowo silny, wręcz przeciwnie – ulepszyliśmy miejsca pracy tak, aby każdy mógł wykonywać swoje obowiązki. Dziś kobiety naprawdę mają prawdziwą szansę. W Faymonville kobieta może zajmować się czymkolwiek, od spawania po zarządzanie przedsiębiorstwem, jeśli tylko chce i ma do tego predyspozycje.
Mężczyźni i kobiety pracują w zasadniczo różny sposób. Myślę, że mężczyźni są bardziej zrelaksowani w sposobie pracy, podczas gdy kobiety są bardziej skoncentrowane i zorganizowane. Najbardziej motywuje mnie samodzielna praca, przejmowanie odpowiedzialności i zarządzanie różnymi projektami. Najbardziej lubię znajdować szybkie rozwiązania i robić wszystko, aby zadowolić klienta. Najbardziej podoba mi się kontakt z przedstawicielami wielu różnych narodowości. Poza tym, zawsze miło jest pokazać ludziom naszą fabrykę i patrzeć, jak zapalają im się oczy. Produkujemy zabawki dla dużych chłopców – nasze zakłady są dla nich jak sklep ze słodyczami.
W zasadzie niczego nie zrobiłabym inaczej. Miałam tak wiele możliwości i poznałam tak wielu różnych i interesujących ludzi – czego jeszcze można chcieć? Ponadto podróż trwa nadal, ponieważ pług, który
nie orze, rdzewieje. Chciałabym powiedzieć młodym ludziom, że sprawy zazwyczaj układają się inaczej, niż można by przypuszczać. Trzeba się po prostu zaangażować i rozwijać na miarę wyzwań.
Jonas Niessen W szkole w Malmedy wybrałem profil elektromechaniczny. Zawsze interesowało mnie, co tak naprawdę dzieje się w tej dziedzinie (lokalizacja Büllingen). W tym czasie przyjechałem do Faymonville podczas tygodni próbnych. Spodobało mi się i rozpocząłem naukę zawodu konstruktora podwozi. W programie nauki szczególnie podobało mi się to, że był bardzo elastyczny. Stanowiska zmieniało się co dwa miesiące, co było świetnym rozwiązaniem. Musisz od czegoś zacząć. A kiedy już przejdziesz przez wszystkie stanowiska, jest to zdecydowanie korzystne w późniejszym okresie, ponieważ naprawdę dobrze poznajesz produkt.
Pod koniec drugiego roku nauki zaproponowano mi pracę w dziale naprawy usterek. Mogłem zdobyć doświadczenie w tej dziedzinie, co mi się podobało, a po roku nauki pracowałem w dziale serwisowym. Tam zostałem przygotowany do pracy jako mechanik awaryjny i początkowo pracowałem w zespole, gdzie mogłem zdobyć dalsze doświadczenie, zanim przejąłem stanowisko i obowiązki od mojego kolegi. Obecnie szkolę się na mechanika awaryjnego pojazdów samojezdnych Comelo.
Moimi mentorami są Arno i Paul, którzy wnieśli ogromny wkład w mój rozwój. Jedną z najważniejszych rzeczy, których się od nich nauczyłem, jest to, że kiedy stoi się przed problemem, trzeba zrobić krok do tyłu, poszerzyć perspektywę, zobaczyć problem jako całość i przemyśleć go na nowo. Remy to wspaniały szef, ma ogromną wiedzę ogólną i zawsze znajduje rozwiązanie. W Faymonville pracuję od dziesięciu, a w Büllingen od siedmiu lat.
Na moim stanowisku trzeba być bardzo elastycznym i wykazywać się pełnym zaangażowaniem. Muszę być kimś, na kim można polegać. Gdy tylko otrzymam telefon z działu obsługi klienta, ruszam w drogę i nie ma pytania, czy jadę, czy nie – po prostu jadę. Znajomość produktu i zainteresowanie nim to podstawa. Obejmuje to również ciągłe doskonalenie zawodowe. Uczysz się wiele od innych, a to pomaga znaleźć rozwiązania. Miło jest też poznawać wiele różnych osób. Tak naprawdę chciałem odbyć podróż po świecie, już gdy miałem 25 lat. Cieszę się, mogąc teraz łączyć podróżowanie z pracą.
Największym wyzwaniem jest tak naprawdę to samo, co daje mi największą satysfakcję w pracy – znajdowanie rozwiązań. Nigdy nie wiesz dokładnie, czego się spodziewać. To jest, moim zdaniem, bardzo motywujące. Chociaż pracuję sam, mam za sobą świetny zespół posprzedażowy, który zawsze mnie wspiera. Jestem dumny z tego, co osiągnąłem. Przede wszystkim z tego, że biuro techniczne liczy się z moją opinią. Ciężko pracowałem, aby osiągnąć pozycję, w której się teraz znajduję i jestem z tego bardzo dumny. Kiedy wyjeżdżam od zadowolonego klienta, ja również jestem szczęśliwy, a stres ulatuje.
Jako radę mogę tylko powiedzieć wszystkim: „Nic nie bierze się z niczego”. Nic nie spada z nieba i na wszystko trzeba zapracować.
Dlaczego Faymonville? Produkt jest dla mnie ekscytujący i zawsze pojawiają się nowe wyzwania. Ponadto warsztat serwisowy w Büllingen znajduje się blisko mojego miejsca zamieszkania, co jest bardzo wygodne.
Barbara Anzalone Odpowiedź na pytanie, jak trafiłam do Comelo, jest dość prosta. Dorastałam w tej firmie, że tak to ujmę. Mój ojciec był kierownikiem produkcji, więc jako dziecko zawsze tam byłam. Zawsze interesowałem się zarządzaniem personelem i właśnie w tym kierunku ukończyłam studia. W wieku 20 lat miałam okazję pracować w Comelo na rocznym kontrakcie w ramach umowy agencyjnej i pracuję w tej firmie do dziś. Pracę rozpoczęłam w 1998 roku i przez pierwszy rok pracowałam jako sekretarka magazynu i produkcji, następnie przez cztery lata w biurze zaopatrzenia, a przez kolejne cztery lata jako planistka produkcji. Od 2008 roku pracowałam przez dziesięć lat w dziale części zamiennych i obsługi klienta oraz zajmowałam się magazynowaniem, zaopatrzeniem i logistyką.
Okazja do prawdziwego zaangażowania pojawiła się w 2018 roku po przejęciu Faymonville, kiedy to dość niespodziewanie zaproponowano mi stanowisko kierownika produkcji w czasie wielkiej reorganizacji. Z entuzjazmem pełniłam tę funkcję przez cztery lata. Przejęcie firmy było jednym z moich największych wyzwań. Po dołączeniu do Faymonville Group zmieniliśmy się całkowicie w krótkim czasie. Zmianie uległo tempo i metody produkcji, nauczyliśmy się pracować zgodnie z celami. Wewnętrzne relacje uległy zmianie, a moim zadaniem było wprowadzenie tych zmian w życie, zarówno pod względem operacyjnym, jak i mentalnym. Jednocześnie starałam się zyskać wiarygodność na stanowisku, które nigdy wcześniej nie było zajmowane przez kobietę. Całe życie pracuję w męskim świecie i nie znam innego środowiska. Na każdym stanowisku, które zajmowałam, chciałam nauczyć się nie tylko samego wykonywania pracy, ale także zrozumieć stojącą za nią logikę. Nigdy nie bałam się zmierzyć z kimkolwiek jak równy z równym. Moja rada dla dziewczyn zainteresowanych zawodem, który nie jest typowy dla kobiet brzmi: podejmij go bez zbędnego rozmyślania. Liczy się jakość pracy i włożona w nią wartość. Ogólnie rzecz biorąc, mogę tylko doradzić każdemu młodemu człowiekowi, aby nie oczekiwać wszystkiego od razu. Sukces, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym, to przede wszystkim droga, której trzeba poświęcić czas i uwagę. Zawsze należy pamiętać, że strefa komfortu jest wrogiem rozwoju i sukcesu.
Obecnie odpowiadam za dział personalny. Najważniejszą dla mnie kweshą jest obsadzenie właściwych stanowiska właściwymi osobami. Dziś oznacza to również budowanie karier i zawodów poprzez umiejętność nadawania talentom właściwego kierunku.
Ogólnie rzecz biorąc, moje kompetencje i umiejętności zawsze były doceniane, ale to Faymonville, zagraniczna firma, zaoferowała mi prawdziwą szansę na rozwój. Moją motywacją jest chęć ciągłego rozwoju. Za każdym razem, gdy finalizujemy projekt, widzę, jak nowe obszary rozwoju otwierają się niemal automatycznie, ponieważ zmienia się perspektywa i kąt widzenia. Kiedy dziś patrzę na firmę Comelo, mogę stwierdzić, że osiągnęliśmy wiele w krótkim czasie. Moją zasługą jest przy tym stworzenie zmotywowanego i odnoszącego sukcesy zespołu, z czego jestem dumna.
Christophe Mennicken Z zawodu jestem inżynierem budowlanym i mam dyplom z inżynierii lądowej. Podczas studiów przez prawie pięć lat pracowałem w warsztacie naprawczym i konserwacyjnym w Büllingen. W 2020 roku zostałem zatrudniony jako inżynier procesu w Faymonville. Koncentrowałem się na małych i dużych projektach digitalizacji. Razem z zespołem składającym się z około siedmiu osób spędziliśmy dwa lata na opracowywaniu systemu planowania i uruchomiliśmy go w dziale montażu wstępnego w Luksemburgu. Praca w zespole była dla mnie dużą frajdą, a połączenie umiejętności produkcyjnych i informatycznych było szczególnie ekscytujące. Największym wyzwaniem było wdrożenie i zadbanie o to, aby było ono trwałe i zintegrowane z codzienną pracą. Wdrożenie nastąpiło z dnia na dzień i było ogromnym wyzwaniem dla nas wszystkich, ponieważ dotychczasowy sposób pracy został całkowicie postawiony do góry nogami.
Po dwóch latach zarządzania tym projektem, przez sześć miesięcy pracowałem jako kierownik zespołu zajmującego się konstrukcjami stalowymi w dziale maszynowym. Od sześciu miesięcy pracuję jako kierownik produkcji konstrukcji stalowych tutaj w Luksemburgu, co sprawia mi niesamowitą frajdę.
Wszystkie te etapy nauczyły mnie jednej rzeczy: albo włączasz swój mózg, albo dołączasz do działania. Na moim obecnym stanowisku kierownika produkcji nie ma konieczności bycia wyjątkowo biegłym w żadnym z tych aspektów, ale raczej trzeba znaleźć równowagę między nimi. Należy być analitycznym lub pragmatycznym, mieć wiedzę techniczną, nie będąc ekspertem w żadnej dziedzinie. Trzeba trzymać pewien rygor, ale także empahę w odpowiednich momentach. Musisz działać szybko, ale z rozwagą. Szczególnie ważna jest umiejętność pracy w zespole i profesjonalizm.
Jestem szczególnie dumny z pracy w Faymonville. Dlaczego? Jest to profesjonalna firma, ale zarządzana w bardzo nieformalny sposób. W pewnym sensie nasza firma to Porsche w swojej branży. Każdy otrzymuje tu dużo wsparcia, co jest naprawdę motywujące.
Produkujemy tylko to, co jest faktycznie potrzebne lub zamówione. W miarę możliwości ograniczamy ilość odpadów. Jeszcze przed moim zatrudnieniem, na początku 2002 roku, w Faymonville rozpoczęto stosowanie metodologii Lean w produkcji. Jej podstawową zasadą jest udostępnianie odpowiednich zasobów we właściwym miejscu i czasie. Nieustannie koncentrujemy się na tym punkcie, aby uniknąć marnotrawstwa. Jak już powiedziałem, sygnał startowy już zabrzmiał, ale to dopiero początek i wciąż wiele pozostaje do zrobienia. W niedalekiej przyszłości będziemy dalej optymalizować logistykę w fabryce, tak aby każdy pracownik miał swój materiał przed sobą we właściwym czasie i mógł prawidłowo wykonywać swoją pracę z pomocą narzędzi cyfrowych.
Sercem udanej produkcji są i pozostają ludzie. Jeśli wyjaśnisz im, dlaczego usprawniasz procesy i wprowadzasz nowe rzeczy, wówczas jeśli wszyscy zmierzają w tym samym kierunku, powstanie wyjątkowo silna dynamika. Jesteśmy dużą drużyną pełną indywidualności, które wierzą w to samo. I dzieje się coś naprawdę niesamowitego, co mnie fascynuje.
Mogę tylko doradzić każdemu młodemu człowiekowi, aby nie zastanawiał się za dużo i po prostu spróbował.
Marie-Josephine Kessler Od dziecka chciałem objąć stanowisko kierownicze. Szczególnie interesowała mnie sprzedaż i marketing, co zmotywowało mnie do studiowania marketingu.
Po ukończeniu studiów zdobyłem cenne doświadczenie w renomowanej amerykańskiej firmie, co pozwoliło mi na rozwój zawodowy i osobisty. Po siedmiu latach pracy na tym stanowisku byłem gotowy na nowe wyzwanie. Alain Faymonville zaoferował mi ekscytującą możliwość pracy jako szef marketingu w Faymonville. Faymonville to firma, którą znam od dziecka. Dorastałem w pobliżu zakładów produkcyjnych, a historie Alaina zainspirowały mnie tak bardzo, że postanowiłem podjąć decyzję i przenieść się do Luksemburga.
Lukasz Zuchowski Z wykształcenia jestem inżynierem budownictwa, a dodatkowo mam stopień magistra ekonomii. Początkowo pracowałem w firmach budowlanych jako kierownik budowy i projektu. Następnie dostałem pracę w średniej wielkości firmie produkującej konstrukcje stalowe i małe naczepy. Na targach we Francji przez przypadek spotkałem Alaina Faymonville'a. Kilka miesięcy później spotkaliśmy się ponownie w Polsce, kiedy odwiedził firmę, w której pracowałem. Tego samego dnia Alain zaprosił mnie na spotkanie. Oznajmił mi, że postanowił kupić nieruchomość na terenach przemysłowych w Goleniowie i założyć nową firmę – Faymonville Polska. Zaproponował mi kierowanie tą spółką. Miesiąc później, 1 czerwca 2005 roku, zostałem dyrektorem zarządzającym spółki Faymonville Polska i pierwszym pracownikiem naszego nowego oddziału.
Alexander Fickers Wówczas ukończyłem studia z zakresu budowy maszyn o specjalizacji obsługa techniczna statków powietrznych i lotnisk. Od dzieciństwa interesowałem się mechaniką i budową maszyn, co wynikało przede wszystkim z działalności zawodowej ojca. Był on z wykształcenia narzędziowcem, pasjonatem techniki i udziałowcem w przedsiębiorstwie mechanicznym.
Moja ścieżka zawodowa skupiała się na różnych dyscyplinach, jak rozwój, przeglądy, zarządzanie projektami, produkcja czy sprzedaż, zarówno w dziedzinie projektowej jak i produktowej. Wszystkie one wiązały się z moimi zainteresowaniami technicznymi, ale z biegiem czasu coraz bardziej wciągała mnie tematyka sprzedaży i zarządzania. Tym samym technika stopniowo schodziła na dalszy plan, pozostając solidnym filarem zadań związanych ze sprzedażą i zarządzaniem. Zanim rozpocząłem karierę w Faymonville, przez sześć lat pracowałem na stanowisku dyrektora operacyjnego w międzynarodowym przedsiębiorstwie z branży budowy maszyn na potrzeby żeglugi powietrznej. Chociaż praca ta była dla mnie ciekawa, czegoś mi w niej brakowało. To coś znalazłem w Faymonville: rodzinne przedsiębiorstwo o sprecyzowanej wizji. Poza tym przypadły mi do gustu swojskie, surowe, ale serdeczne podejście do „zabierania się do rzeczy”, sprawne procesy i szybkie decyzje. Tutaj obecna jest nie tylko wizja, lecz także odpowiednie strategie i działania. Jasno określona wizja obejmowała oczywiście również rozwój Faymonville pozwalający przekształcić się ze stabilnego wschodniobelgijskiego przedsiębiorstwa w lidera światowego rynku.
Przyszedłem do Faymonville, by podjąć wyzwanie „Cometto”, przy czym punkt ciężkości spoczywał na sprzedaży. Łączny zakres mojej odpowiedzialności został poszerzony, a do moich obowiązków należało zajmowanie się rozwojem i rozbudową całego przedsiębiorstwa we wszystkich jego obszarach. To wyzwanie dobrze wpasowywało się w doświadczenia, które przyniosłem ze sobą jako wartość dodaną, w mój życiorys zawodowy i moją radość tworzenia. Piastując takie stanowisko, przykładam szczególną wagę do brania odpowiedzialności za własne decyzje, a także wyciągania wniosków i określania, co jest istotne dla przedsiębiorstwa i jakie są priorytety. Ponadto sądzę, że dla ustawicznego sukcesu przedsiębiorstwa kluczowymi czynnikami są wyraziste jakości w takich obszarach jak komunikacja, motywacja, organizacja i zdolność kierowania ludźmi w zespole. Nie istnieje żadne „ja”, jest tylko „my”, co ma kluczowe znaczenie dla sukcesu. Poszanowanie i niezawodność to kolejne istotne wartości, które należy kultywować, kierując się mottem: „Robimy, co mówimy, mówimy, co robimy”.
Szczególna uwaga po przejęciu Cometto w roku 2017 skupiała się jednoznacznie na pozyskiwaniu zamówień, bowiem w tym zakresie sytuacja była krytyczna. Przekonanie zarówno klientów jak i pracowników do „nowego Cometto” nie było łatwe. Równie istotne było zidentyfikowanie kluczowych i właściwych ludzi w przedsiębiorstwie oraz ulokowanie ich we właściwym miejscu, ale także rozstanie się z pracownikami, którzy nie wierzyli w powodzenie nowej strategicznej i mentalnościowej orientacji. Pierwsze poczynione kroki obejmowały intensyfikację działań sprzedażowych i zwiększenie rozpoznawalności marki Cometto. Poza tym zmianie uległa filozofia prowadzenia przedsiębiorstwa, bowiem odtąd to nie wyjątkowość miała pierwszeństwo przed standardem, lecz odwrotnie. Najpierw produkcja musiała nabrać odpowiednich rozmiarów, zanim można było przejść do realizacji projektów specjalnych. Obszerna i wysublimowana wiedza technologiczna były dostępna, ale zadanie polegało teraz na przekuciu tej wiedzy w efektywną produkcję wysokojakościowych produktów. Była to bardzo intensywna praca, ponieważ wcześniej coś takiego nie miało miejsca w tak szerokim zakresie. Podobnie jak w innych lokalizacjach grupy Faymonville, tak i tu inwestowano w infrastrukturę produkcyjną i procesy.
Nicola Luxen Właściwie to zawsze byłem dobrym uczniem, ale jakoś siedzenie na miejscu nie do końca mi odpowiadało. Chciałem coś robić, zaangażować się w coś. Już wtedy lubiłem zajmować się spawaniem i majsterkowaniem w warsztacie mojego dziadka. O Faymonville dowiedziałem się podczas tygodnia poznawania zawodów 12 lat temu. Spodobało mi się tu i rozpocząłem naukę zawodu montera konstrukcji metalowych i konstruktora podwozi. Szczególnie podobała mi się praca naprzemiennie przy montażu wstępnym i montażu końcowym, ponieważ to kompletnie różne zajęcia. Ale podobało mi się też w warsztacie naprawczym Remy'ego. Różni instruktorzy i koledzy z tamtych czasów, z którymi nadal dobrze się dogaduję, oczywiście wspierali mnie w rozwoju.
Obecnie pracuję jako sprzedawca Faymonville na rynku austriackim. Zajmuję się również sprzedażą naszych pojazdów dla sektora drzewnego. Szczerze mówiąc, do dziś nawet nie rozumiem, dlaczego tak naprawdę teraz sprzedaję pojazdy, zamiast je budować. Jak wspomniałem, nigdy nie byłem w stanie usiedzieć na krześle przez osiem godzin. Dziś jest to możliwe tylko dlatego, że mogę regularnie podróżować. Doświadczenie obu metod pracy było i nadal jest interesujące. Myślę, że największym wyzwaniem przy takiej zmianie jest odwaga zmierzenia się z czymś nowym i innym. Nauka zawodu oczywiście bardzo mi pomogła, jeśli chodzi o techniczną wiedzę na temat produktu. Gdy budujesz coś takiego osobiście, masz z tym po prostu zupełnie inną relację.
Moim zdaniem dobry sprzedawca to ktoś, kto potrafi słuchać. Często mówi się, że sprzedawca musi być wygadany, ale ja się z tym nie zgadzam. Najpierw trzeba zrozumieć, czego chce klient. Kolejną umiejętnością jest przyjęcie zdrowej i pewnej siebie postawy, bez cienia arogancji. Dobra znajomość zagadnień technicznych jest oczywiście zaletą w naszej branży. Musisz odnieść sukces w zdobyciu zaufania klienta i sprawić, by poczuł, że w danym momencie jest Twoim jedynym klientem. Ponieważ nie zawsze wszystko układa się idealnie, szczególnie ważna jest umiejętność zachowania spokoju i wspólnego szukania rozwiązań. To również najbardziej podoba mi się w mojej pracy. Najbardziej motywuje mnie nie tylko sprzedanie klientowi pojazdu, ale bycie kimś, o kim klient pomyśli później, gdy ponownie będzie szukał pojazdu. Klient skontaktuje się z osobą, która zdobyła jego zaufanie. To chyba najwspanialszy aspekt – oprócz klienta motywuje mnie przede wszystkim mój zespół, czyli wszyscy inni sprzedawcy. Mamy bardzo bliskie relacje i prawie nie ma dnia, żebyśmy się razem nie śmiali. Szczerze mówiąc, wszyscy mamy chyba jakiegoś bzika.